Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
nerwy do stanu najwyższego napięcia, a z zapadnięciem zmierzchu ciągnie za włosy do klubu.
Teraz Klara zaniepokoiła się moim pozornym zobojętnieniem. Zagrała w niej zapewne zwykła kobieca próżność. Niespodziewanie zadzwoniła, żebym przyszedł w południe na Puławską do baru kawowego. W rozmowie z nią byłem sarkastycznie błyskotliwy, starałem się okazywać jej galanterię bez dawnej sentymentalnej wylewności, trzymałem się na wodzy, aby jej nie spłoszyć. Ale wewnętrznie znowu dygotałem z pożądania.
Zaprosiłem ją na przekąskę do małej restauracyjki na rogu Puławskiej i Malczewskiego. Wypiliśmy po parę wódek. Wpływ alkoholu, a zwłaszcza obecność Klary wprawiła mnie w stan nienaturalnej wesołości. Opowiadałem jej beztrosko zmyślone
nerwy do stanu najwyższego napięcia, a z zapadnięciem zmierzchu ciągnie za włosy do klubu.<br>Teraz Klara zaniepokoiła się moim pozornym zobojętnieniem. Zagrała w niej zapewne zwykła kobieca próżność. Niespodziewanie zadzwoniła, żebym przyszedł w południe na Puławską do baru kawowego. W rozmowie z nią byłem sarkastycznie błyskotliwy, starałem się okazywać jej galanterię bez dawnej sentymentalnej wylewności, trzymałem się na wodzy, aby jej nie spłoszyć. Ale wewnętrznie znowu dygotałem z pożądania.<br>Zaprosiłem ją na przekąskę do małej restauracyjki na rogu Puławskiej i Malczewskiego. Wypiliśmy po parę wódek. Wpływ alkoholu, a zwłaszcza obecność Klary wprawiła mnie w stan nienaturalnej wesołości. Opowiadałem jej beztrosko zmyślone
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego