do przepisania. Ale znajduje przysłowia, rady kuchenne, daty urodzin wielkich ludzi i recepty na płyn do opryskiwania sadu, a wiersza nie ma. Pewnie go Babka wyrzuciła z oddartą kartką, pewnie zginął razem z minionym dniem.<br>Więc Polek w świętym natchnieniu biegnie do kredensu, wspina się na zydel i w jesionowej galeryjce antycznego mebla znajduje stary album, kryty zielonym pluszem. Zdobycz tę razem z kawałkiem czystego papieru, resztkami farbek i pędzelkiem przynosi do stołu, który w domu tym służy do wszystkiego, nawet jako piedestał modlitewny Dziadzi Linsruma. W albumie są fotografie, przeważnie na sztywnych tekturkach, owalne i prostokątne, a na nich różni