Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Lesio
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1973
i wysypał na stół cały posiadany bilon.
Lesio rzucił się na bilon jak sęp na padlinę, wygrzebał dwie pięćdziesięciogroszówki i runął w dół po schodach. Pobladły nieco i wytrącony z rytmu pracy Włodek po długiej chwili ochłonął i zgarniając resztki monet, jął w zadumie rozważać rozmaitość skutków nadużycia alkoholu.
Lesio galopował ulicą w poszukiwaniu budki telefonicznej. Po trzech nieczynnych automatach dopadł wreszcie czwartego. Po głowie skakał mu jakiś numer jakiegoś pogotowia...
- Nie rozumiem - powiedział w niejakim osłupieniu milicjant, dyżurujący w pogotowiu MO. - Proszę mówić spokojnie. O co chodzi? Zatrucie? Niech pan zadzwoni do pogotowia.
- Przecież dzwonię! - wyjęczał z drugiej strony głos
i wysypał na stół cały posiadany bilon.<br>Lesio rzucił się na bilon jak sęp na padlinę, wygrzebał dwie pięćdziesięciogroszówki i runął w dół po schodach. Pobladły nieco i wytrącony z rytmu pracy Włodek po długiej chwili ochłonął i zgarniając resztki monet, jął w zadumie rozważać rozmaitość skutków nadużycia alkoholu.<br>Lesio galopował ulicą w poszukiwaniu budki telefonicznej. Po trzech nieczynnych automatach dopadł wreszcie czwartego. Po głowie skakał mu jakiś numer jakiegoś pogotowia...<br>- Nie rozumiem - powiedział w niejakim osłupieniu milicjant, dyżurujący w pogotowiu MO. - Proszę mówić spokojnie. O co chodzi? Zatrucie? Niech pan zadzwoni do pogotowia.<br>- Przecież dzwonię! - wyjęczał z drugiej strony głos
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego