Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
nocy): Grzyb nie wydalał w bezpośredniej bliskości tak silnego źródła.
- Niech się pan uspokoi, do diabła!
Diabeł stał w cieniu, sam obrysowany jasnością, i kiwał ponuro głową.
- Stracisz tę rękę, panie.
Pięć minut później roztrzęsiony doktor Roacher odczytał z diagnostera równie drżącym głosem:
- Powinienem ją jak najszybciej amputować, sir.
- Niemożliwe, gangrena nie mogła się rozwinąć tak szybko!
- W takim razie ktoś jej pomógł. To były postrzały. Ja się na tym znam, tym się głównie zajmuję. Dziwniej faszerowane pociski już widziałem. Naprawdę... powinienem ją jak najszybciej amputować. Sir.
Hunt spojrzał w bok.
- Tak - potwierdził zapytany sędzia.
*
Roacher utrzymywał, iż niepodobna takiej operacji
nocy): Grzyb nie wydalał w bezpośredniej bliskości tak silnego źródła. <br>- Niech się pan uspokoi, do diabła! <br>Diabeł stał w cieniu, sam obrysowany jasnością, i kiwał ponuro głową. <br>- Stracisz tę rękę, panie. <br>Pięć minut później roztrzęsiony doktor Roacher odczytał z diagnostera równie drżącym głosem: <br>- Powinienem ją jak najszybciej amputować, sir. <br>- Niemożliwe, gangrena nie mogła się rozwinąć tak szybko! <br>- W takim razie ktoś jej pomógł. To były postrzały. Ja się na tym znam, tym się głównie zajmuję. Dziwniej faszerowane pociski już widziałem. Naprawdę... powinienem ją jak najszybciej amputować. Sir. <br>Hunt spojrzał w bok. <br>- Tak - potwierdził zapytany sędzia. <br>*<br>Roacher utrzymywał, iż niepodobna takiej operacji
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego