zamorduj, Grzesiu, prosiaka, kiełbasę ci odpalę.<br>Biorę ja siekierę, nóż, karabin, cztery granaty... (wołają: "Grzesiu, nie czaruj"). Idę do piwnicy. Pętlę z kabla założyłem jej na szyję i zrobiło się tak, że najpierw ja ją ciągnę po schodach, a później ona mnie naokoło podwórka. Kabel mi na ręku zacisnęła i ganiam za nią, siekierą wymachuję. Koło śmietnika zdołałem jej przypalantować celnie obuchem. Długa była na jakie półtora metra, a wysoka na dwadzieścia centymetrów (wołają: "zalewa"). Nie wierzycie, to nie opowiadam (wołają: "opowiadaj"). Skoczyłem po brzytwę do domu, naderżnąłem skórę i rosyjskim bagnetem z pierwszej wojny światowej zadźgałem. Ciotka opowiadała, że słonina