Typ tekstu: Książka
Autor: Kolińska Krystyna
Tytuł: Orzeszkowa, złote ptaki i terroryści
Rok: 1996
roztrząsamy filozoficzne problemy, gdy widzę zainteresowanie dla mej pasji czasopiśmiennictwa. Muszę budzić w Pani współczucie, że ja - wnuk znanego filozofa Floriana Bochwica - jestem hreczkosiejem, imam się dodatkowo nudnych zajęć w ubezpieczeniowych towarzystwach. I tak żyję bez odrobiny szczęścia".

Długo trwała ta melodia słów... Przy końcowych słowach: "...bez odrobiny szczęścia..." Ach, gdybyż pani Eliza pochyliła się ku niemu z fotelika, by pocieszycielsko pogłaskać jego barczyste ramię małą, pomarszczoną dłonią. Rączka jej zawisła w próżni; nie było nikogo na werandce, a jedynym dźwiękiem był stukot gałązki o szybę i kwilenie ptaków.

- Widać myślą rozmawiałam z panem - przyzna się potem. - Wiem, że to niemądre
roztrząsamy filozoficzne problemy, gdy widzę zainteresowanie dla mej pasji czasopiśmiennictwa. Muszę budzić w Pani współczucie, że ja - wnuk znanego filozofa Floriana Bochwica - jestem hreczkosiejem, imam się dodatkowo nudnych zajęć w ubezpieczeniowych towarzystwach. I tak żyję bez odrobiny szczęścia".<br><br> Długo trwała ta melodia słów... Przy końcowych słowach: "...bez odrobiny szczęścia..." Ach, gdybyż pani Eliza pochyliła się ku niemu z fotelika, by pocieszycielsko pogłaskać jego barczyste ramię małą, pomarszczoną dłonią. Rączka jej zawisła w próżni; nie było nikogo na werandce, a jedynym dźwiękiem był stukot gałązki o szybę i kwilenie ptaków.<br><br> - Widać myślą rozmawiałam z panem - przyzna się potem. - Wiem, że to niemądre
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego