mu nie umknie!<br><br>150 metrów, 100, 70... Dosyć! Myśliwiec wyłączył "boosta". Wziął na cel i strzelił. Dokładnie z tyłu, wprost poprzez ogon Messerschmitta. Do licha! Nie widać skutku! Tamten jak uciekał, tak ucieka.<br><br>Karubin, nie zbity z tropu, nieznacznie skręcił i drugą serię posłał z ukosa, w bok przeciwnika, tam gdzie był on najwrażliwszy na pociski. I dobrze zrobił! Przeszył jakąś żywotną arterię. Z Messerschmitta poszła cienka smuga dymu. Jak cienka struga krwi ze zranionego zwierza.<br><br>Nie, to nie była żywotna arteria! Messerschmitt nie wybuchł ogniem, a dymu sączyło się coraz mniej. Przeciwnik mknął wciąż na nie zmniejszonej szybkości. Myśliwiec zacisnął szczęki, jeszcze