Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
chuścinę złapałam. Łapię panią pisarzową i się pytam, a może czego jej trzeba? Grzecznie się pytam, ja swoje wychowanie mam. Bo teraz z ludźmi to różnie. A pani pisarzowa patrzy na mnie jak na ścianę, ani słóweczka, trochę się zlękłam, ale pytam dalej, czy ona chora? Czy kogoś przywołać? Ale gdzie tam, grób, milczy. Teraz straszne czasy, ludzie fiksują na potęgę, kupa nieszczęścia, tyle śmierci dookoła. Słyszał pan nowinę, nie? Z samiutkiego ranka człowieka znowu zabili, te diabły, Łotysze, po pijaku zabili chłopaka, nic im nie był winien, a zabili, przez tory na sagę do domu szedł.
- Co mi pani tutaj o
chuścinę złapałam. Łapię panią pisarzową i się pytam, a może czego jej trzeba? Grzecznie się pytam, ja swoje wychowanie mam. Bo teraz z ludźmi to różnie. A pani pisarzowa patrzy na mnie jak na ścianę, ani słóweczka, trochę się zlękłam, ale pytam dalej, czy ona chora? Czy kogoś przywołać? Ale gdzie tam, grób, milczy. Teraz straszne czasy, ludzie fiksują na potęgę, kupa nieszczęścia, tyle śmierci dookoła. Słyszał pan nowinę, nie? Z samiutkiego ranka człowieka znowu zabili, te diabły, Łotysze, po pijaku zabili chłopaka, nic im nie był winien, a zabili, przez tory na sagę do domu szedł.<br>- Co mi pani tutaj o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego