o 7 do "Ziemiańskiej" na Marszałkowskiej, a trzeci nie przyszedł wcale i już teraz żadnego komitetu nie założą, bo się pokłócili przez telefon, "że z panem nie można się umawiać". A miał się odbyć międzynarodowy mecz futbolowy z odegraniem hymnów, ale hymnu gości nie można było odegrać, bo orkiestra strażacka gdzieś zgubiła nuty, a potem mecz się nie mógł zacząć, bo ktoś ukradł piłkę, trzeba było czekać, aż sam prezes związku piłki nożnej, major Pukawka, pojedzie do "Olimpiady" kupić nową, a potem mecz się nie mógł skończyć, bo było za ciemno. I chodzą po ulicach, chodzą, chodzą, nie wiadomo po co