Typ tekstu: Książka
Autor: Bukowski Marek
Tytuł: Wysłannik szatana
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 1997
mnie w miejscu, chińszczyzna upada na podłogę, pęka na kilka kawałków.
- Szkoda jej... Dostałem od takiego Rosjanina. Podobno sporo była warta. Nic innego nie mam.
- Jacek schował się? - powtarzam.
- Tak... Szedłem za nim, widziałem go.
- Gdzie, kiedy?
- Niedawno. Tydzień temu, nie, nie tydzień, wcześniej... Doszedłem za nim do Marcowej. Tam gdzieś mieszka. - Marcowa? Gdzie to jest? Mieszkanie Jacka, do którego się włamałem, było na innej ulicy. - Szedłem za nim, powiedział, że nic nie sprzeda, i uciekł, stałem tam dwa dni.
Policja go stamtąd zabrała. Zapewne nasłał ich na niego Jacek, chcąc się jego pozbyć. Nie daruje mu tego. Przywiera do mnie
mnie w miejscu, chińszczyzna upada na podłogę, pęka na kilka kawałków.<br>- Szkoda jej... Dostałem od takiego Rosjanina. Podobno sporo była warta. Nic innego nie mam.<br>- Jacek schował się? - powtarzam.<br>- Tak... Szedłem za nim, widziałem go.<br>&lt;page nr=166&gt; - Gdzie, kiedy?<br>- Niedawno. Tydzień temu, nie, nie tydzień, wcześniej... Doszedłem za nim do Marcowej. Tam gdzieś mieszka. - Marcowa? Gdzie to jest? Mieszkanie Jacka, do którego się włamałem, było na innej ulicy. - Szedłem za nim, powiedział, że nic nie sprzeda, i uciekł, stałem tam dwa dni.<br>Policja go stamtąd zabrała. Zapewne nasłał ich na niego Jacek, chcąc się jego pozbyć. Nie daruje mu tego. Przywiera do mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego