Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
w górę, prawie biegiem.
Na zakręcie przystanął i spojrzał za siebie.
Stała wciąż, zupełnie mała z daleka, z twarzą
zwróconą w jego stronę.
Rzucił się w dół na oślep, na łeb na szyję,
po wariacku, sam nie wiedząc kiedy i jak.
- Co jest? - Zacinał się lekko, patrzył nad
jej głowę, gdzieś w powietrze. - Idziemy wreszcie
czy sterczymy?
- Idziemy - odpowiedziała.
Kamienny próg, środkiem wytarty półkoliście, dalej
takie same wydeptane schody, przedzierała się przez nie
trawa, parł w górę perz, kładły się lancetowate
liście babki. Ogród szedł drzewiasto i zielono pod górę,
schodził krzakami w dół ku wodzie.
Prowadziła go właśnie tam. Zieleń
w górę, prawie biegiem.<br>Na zakręcie przystanął i spojrzał za siebie.<br>Stała wciąż, zupełnie mała z daleka, z twarzą <br>zwróconą w jego stronę.<br>Rzucił się w dół na oślep, na łeb na szyję, <br>po wariacku, sam nie wiedząc kiedy i jak.<br>- Co jest? - Zacinał się lekko, patrzył nad <br>jej głowę, gdzieś w powietrze. - Idziemy wreszcie <br>czy sterczymy?<br>- Idziemy - odpowiedziała.<br>Kamienny próg, środkiem wytarty półkoliście, dalej <br>takie same wydeptane schody, przedzierała się przez nie <br>trawa, parł w górę perz, kładły się lancetowate <br>liście babki. Ogród szedł drzewiasto i zielono pod górę, <br>schodził krzakami w dół ku wodzie.<br>Prowadziła go właśnie tam. Zieleń
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego