Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
to się tutaj wzięło? A, już wiem. To Jędrek poprzednim
razem przywiózł z Paryża.
Ciekawe, czy już dojechali. Że też nie mogli mu zafundować, jak pan
Bóg przykazał, samolotu. Tylko tak tłuc się samochodem. Jak go znam, to
nie odda kierownicy. Będzie prowadził całą drogę. Mam przynajmniej
nadzieję, że przenocują gdzieś w Niemczech, nie będą jechać ciurkiem do
Paryża.
Ach, ten Paryż, ten Paryż. Pewnie już nigdy nie przeżyję czegoś
podobnego. I ten nasz Klub Węża. Kto to wymyślił? No tak, któżby.
Horacio.
Krzysiek, Krzysiek. Co to teraz z nami...

- Mamo, ładnie? - głos córki przerwał bieg myśli.
Marzena odwróciła się.
- Świetnie
to się tutaj wzięło? A, już wiem. To Jędrek poprzednim<br>razem przywiózł z Paryża.<br> Ciekawe, czy już dojechali. Że też nie mogli mu zafundować, jak pan<br>Bóg przykazał, samolotu. Tylko tak tłuc się samochodem. Jak go znam, to<br>nie odda kierownicy. Będzie prowadził całą drogę. Mam przynajmniej<br>nadzieję, że przenocują gdzieś w Niemczech, nie będą jechać ciurkiem do<br>Paryża.<br> Ach, ten Paryż, ten Paryż. Pewnie już nigdy nie przeżyję czegoś<br>podobnego. I ten nasz Klub Węża. Kto to wymyślił? No tak, któżby.<br>Horacio.<br> Krzysiek, Krzysiek. Co to teraz z nami...<br><br> - Mamo, ładnie? - głos córki przerwał bieg myśli.<br> Marzena odwróciła się.<br> - Świetnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego