złudzeniem.<br> Potem rzucam kota, tablicę i wzruszenie i namierzam odlatujący samolot, posługując się ręcznym namiernikiem. Jeśli istotnie jesteśmy blisko brzegów, jest nieomal pewne, że powracający z oceanicznego patrolu VP "Orion" leci do swojej bazy Moffiet Field, Sunnyvale. Wystarczy ustalić jego kurs rzeczywisty, nanieść na mapę, aby otrzymać linię, na której, gdzieś bliżej lub dalej, kołyszą się "Nord", Myszołów i ja.<br><br> Czterdziesty piąty dzień w oceanie. Witaj, słońce! Mam nadzieję, że tym razem nie opuścisz już nas do końca podróży. Nie ma wątpliwości, że dobijamy do mety. Wczorajszy samolot wskazał nam drogę do domu. Nocne namiary kieszonkowym namiernikiem, konającym od wilgoci, potwierdzają