Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 11.06
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
nie widział, ale wiedział, że istnieją.

Reaktywacja rodów jest w istocie zabiegiem kronikarskim. Uczestnicy wielkich familii nie odzyskują już przeważnie tak silnego poczucia więzi rodzinnej jak u antenatów. Trudno spodziewać się i przywilejów, i obowiązków, które onegdaj wynikały z przynależności. Jednak ta spisana przynależność daje poczucie zakorzenienia.

Przez całe wieki gęste drzewa rodzinne miały także swój wymiar metafizyczny. "Mitologia rodu - twierdzi Marcin Czerwiński - pełna była analogii z ziemią, z owocowaniem, z następstwem pór roku. Wielki kosmiczny wzorzec potwierdzał świętość procesu - przechodzenie życia z jednych członków rodu na następnych. Istniała swego rodzaju wieczność rodowa, uczestnicząca w wieczności natury, w której wszyscy zmarli
nie widział, ale wiedział, że istnieją.<br><br>Reaktywacja rodów jest w istocie zabiegiem kronikarskim. Uczestnicy wielkich familii nie odzyskują już przeważnie tak silnego poczucia więzi rodzinnej jak u antenatów. Trudno spodziewać się i przywilejów, i obowiązków, które onegdaj wynikały z przynależności. Jednak ta spisana przynależność daje poczucie zakorzenienia.<br><br>Przez całe wieki gęste drzewa rodzinne miały także swój wymiar metafizyczny. "Mitologia rodu - twierdzi Marcin Czerwiński - pełna była analogii z ziemią, z owocowaniem, z następstwem pór roku. Wielki kosmiczny wzorzec potwierdzał świętość procesu - przechodzenie życia z jednych członków rodu na następnych. Istniała swego rodzaju wieczność rodowa, uczestnicząca w wieczności natury, w której wszyscy zmarli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego