Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 400-401
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1981
w czasie przelotów z Rangoonu do Mandalay i z Mandalay do Bassein i Moulmein, tylko przez kilka godzin widziałem z bliska dżunglę burmeńską. Było
to w okolicach Sagaing, na prawym brzegu Irrawady. Pamiętam gwałtowny przeskok znad Irrawady do najpłytszej warstwy dżungli: słońce sączyło się przez splątany dach drzew jak przez gęste sito; ziemia najpierw tłumiła miękko, a potem zawieszała groźnie w nieruchomym powietrzu, każdy najlżejszy odgłos; co kilka kilometrów urywał się las i kamieniste łachy odpływały ku nagim, martwym pagórkom. Wszystko razem - rzeka, dżungla, doliny i wzgórza - miało złotawy odcień i dźwiękom nadawało czysty, a jednocześnie dziwnie smutny i jakby oderwany
w czasie przelotów z Rangoonu do Mandalay i z Mandalay do Bassein i Moulmein, tylko przez kilka godzin widziałem z bliska dżunglę burmeńską. Było <br>to w okolicach Sagaing, na prawym brzegu Irrawady. Pamiętam gwałtowny przeskok znad Irrawady do najpłytszej warstwy dżungli: słońce sączyło się przez splątany dach drzew jak przez gęste sito; ziemia najpierw tłumiła miękko, a potem zawieszała groźnie w nieruchomym powietrzu, każdy najlżejszy odgłos; co kilka kilometrów urywał się las i kamieniste łachy odpływały ku nagim, martwym pagórkom. Wszystko razem - rzeka, dżungla, doliny i wzgórza - miało złotawy odcień i dźwiękom nadawało czysty, a jednocześnie dziwnie smutny i jakby oderwany
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego