Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 18
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
na wzgórzach. W katedrze greko-katolickiej, do której zawędrowaliśmy, obchodzona była właśnie Wielka Sobota. O godzinie 15, po odprawie granicznej wsiedliśmy do pociągu. Zajęliśmy cały wagon, w którym nie było zamykanych przedziałów, zaskoczyła nas również nietypowa ubikacja. Wagon był zamknięty, a okna pozbawione uchwytów do otwierania. Rano obudziliśmy się w gęstym powietrzu. Na naszą prośbę konduktor otworzył okno specjalnym kluczem.
Ukraina przywitała nas mgłą i deszczem, przez brudne okna widać było uprawne czarne ziemie, gdzieniegdzie stacje ze strażnikiem kolejowym i nic więcej. Nareszcie dotarliśmy do granicy z Mołdawią w miejscowości Mohylew Podolski. Po dwóch godzinach doczekaliśmy się ospałej ukraińskiej straży granicznej
na wzgórzach. W katedrze greko-katolickiej, do której zawędrowaliśmy, obchodzona była właśnie Wielka Sobota. O godzinie 15, po odprawie granicznej wsiedliśmy do pociągu. Zajęliśmy cały wagon, w którym nie było zamykanych przedziałów, zaskoczyła nas również nietypowa ubikacja. Wagon był zamknięty, a okna pozbawione uchwytów do otwierania. Rano obudziliśmy się w gęstym powietrzu. Na naszą prośbę konduktor otworzył okno specjalnym kluczem.<br>Ukraina przywitała nas mgłą i deszczem, przez brudne okna widać było uprawne czarne ziemie, gdzieniegdzie stacje ze strażnikiem kolejowym i nic więcej. Nareszcie dotarliśmy do granicy z Mołdawią w miejscowości Mohylew Podolski. Po dwóch godzinach doczekaliśmy się ospałej ukraińskiej straży granicznej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego