Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
wir!

Z tego wszystkiego była chora -
ach, pewnie kompleks ma ukryty!
Pobiegła szybko do doktora.
Obleśny psychoanalityk,
na baby pies i na gotówkę,
długo uczone stroił miny.
Pytał, czy śnią jej się ołówki,
a jej się śniły zeppeliny!
Na jawie zaś nie symboliczny,
ale realny jej się marzył
phallus zupełnie gigantyczny,
jak u rosyjskich marynarzy,
którzy nim ciągną parowozy,
gdy transport utrudniają mrozy.

To podnieciło tak lekarza,
że już na żaden wzgląd nie zważał
i zawlókł ją na otomanę,
gdzie odegrali psychodramę.
Okazał jednak się półgłówkiem,
bo czym ją leczyć chciał? Ołówkiem?
Nie wierzę w Freuda! To szarlatan!
I znowu duszę
wir!<br><br>Z tego wszystkiego była chora -<br>ach, pewnie kompleks ma ukryty!<br>Pobiegła szybko do doktora.<br>Obleśny psychoanalityk,<br>na baby pies i na gotówkę,<br>długo uczone stroił miny.<br>Pytał, czy śnią jej się ołówki,<br>a jej się śniły zeppeliny!<br>Na jawie zaś nie symboliczny,<br>ale realny jej się marzył<br> phallus zupełnie gigantyczny,<br>jak u rosyjskich marynarzy,<br>którzy nim ciągną parowozy,<br>gdy transport utrudniają mrozy.<br><br>To podnieciło tak lekarza,<br>że już na żaden wzgląd nie zważał<br>i zawlókł ją na otomanę,<br>gdzie odegrali psychodramę.<br>Okazał jednak się półgłówkiem,<br>bo czym ją leczyć chciał? Ołówkiem?<br>Nie wierzę w Freuda! To szarlatan!<br>I znowu duszę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego