Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
ostatniego w 1934, teraz wojna, to może się jaki pojawił, tylu ludzi po lasach łazi, zwierzynę płoszą. No, dobra jodełka. Ty palisz, lubisz markowe papierosy, to masz, no bierz, dwie paczki - wcisnął do ręki Jassmontowi dwa płaskie pudełka ze stylizowanym rysunkiem Cyganki w wirowym tańcu.
- Cud, ależ to są najprawdziwsze gitany, widzę je po raz pierwszy od pięciu lat, ja już niczego teraz nie rozumiem. Istny cud, dziękuję.
- Zaraz cud, żaden cud, na stacji Łotysze sprzedają za bimber różne różności, strasznie oni pokręceni, okropny mortus przyszedł na nich, bieda, aż piszczy. Za bańkę bimbru kupiłem worek bielutkiego cukru, trzy konserwy i
ostatniego w 1934, teraz wojna, to może się jaki pojawił, tylu ludzi po lasach łazi, zwierzynę płoszą. No, dobra jodełka. Ty palisz, lubisz markowe papierosy, to masz, no bierz, dwie paczki - wcisnął do ręki Jassmontowi dwa płaskie pudełka ze stylizowanym rysunkiem Cyganki w wirowym tańcu.<br>- Cud, ależ to są najprawdziwsze gitany, widzę je po raz pierwszy od pięciu lat, ja już niczego teraz nie rozumiem. Istny cud, dziękuję.<br>- Zaraz cud, żaden cud, na stacji Łotysze sprzedają za bimber różne różności, strasznie oni pokręceni, okropny mortus przyszedł na nich, bieda, aż piszczy. Za bańkę bimbru kupiłem worek bielutkiego cukru, trzy konserwy i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego