Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
wszystko, co przewijało się w myślach, nieodwołalnie wracało do landrynek i Eliego, który przypominał golonkę z pitą. Mimo że jedna część Zygmunta chciała jak najprędzej zasnąć, druga złośliwie pytała: "I co, i co mogło się zdarzyć z tym Elim? No, pomyśl tylko..." Bo golonka idealnie przypominała jego gładką łysinę, a gładka łysina podobna przecież do gładkiej landrynki. Golonka - łysina - landrynka. I tyr-tyr-tyr, tyr-tyr-tyr martwego motyla! W malignie obrazów Eli już czekał. Stał nad brzegiem morza i wypluwał białe landrynki. Upadały na piasek, skąd fale zlizywały je chciwie i zabierały w odmęt wody. A tam wielobarwne ryby połykały
wszystko, co przewijało się w myślach, nieodwołalnie wracało do landrynek i Eliego, który przypominał golonkę z pitą. Mimo że jedna część Zygmunta chciała jak najprędzej zasnąć, druga złośliwie pytała: "I co, i co mogło się zdarzyć z tym Elim? No, pomyśl tylko..." Bo golonka idealnie przypominała jego gładką łysinę, a gładka łysina podobna przecież do gładkiej landrynki. Golonka - łysina - landrynka. I tyr-tyr-tyr, tyr-tyr-tyr martwego motyla! W malignie obrazów Eli już czekał. Stał nad brzegiem morza i wypluwał białe landrynki. Upadały na piasek, skąd fale zlizywały je chciwie i zabierały w odmęt wody. A tam wielobarwne ryby połykały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego