politowaniem.<br> Wielka Reszka Księżyca, szydząca ze mnie, nędznego człowieczka, który miał <br>czelność podnieść ślepki ku tajemnicy tajemnic.<br> Uczepiłem się wzrokiem gałęzi kasztana, pąków lepkich i<br>nabrzmiałych.<br> Całowałem je ciepło jak usta czarnowłosej dziewczyny, która szła<br>miedzą wśród rozgrzanych zbóż.<br> Zsunąłem z ramion zielony chałat, zdjąłem kurtkę.<br> Pierś mam bezwłosą i gładką.<br> Mógł mnie napromieniować swoim zjadliwym światłem, ile tylko<br>zapragnie.<br> Przestałem się Go bać, żadnej już we mnie nie potrafił wzbudzić<br>trwogi.<br> Albowiem znałem inny Księżyc, którego byłem wyznawcą i sługą.<br> Ten cudowny... Zwiastun Wielkiego Miłosierdzia, wschodzący w<br>dzień i w noc, więc także i na Paschę.<br> Nasz Księżyc nad Epidaurem