Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
się przyjrzeć, choć to raczej nieznajomy przyglądał się Zygmuntowi z badawczą ironią.
- Jeszcze mnie polubisz, Zygi. Jeszcze mnie pokochasz - wyszeptał, mrużąc szkliste oczy. - Będziesz musiał. Uciekając ode mnie, uciekasz od siebie. Bojąc się mnie, siebie się boisz. Prosta zależność syjamskich braci. Myślisz, że to się bierze z powietrza? To twoje gnicie w oknie, żałosne ekscesy, przewlekła hipochondria, podobno powalone życie? Mam wyliczać dalej?... Za bardzo się roztkliwiasz. Nie jesteś egzystencjalistą, żeby chrzanić sobie życiorys. To już było, stary, i nieszczęśliwsi od ciebie odpadali. Dzisiaj nie te czasy, za dużo plastiku wokoło. Nie nadajesz się do tego. Matka się modliła i babka
się przyjrzeć, choć to raczej nieznajomy przyglądał się Zygmuntowi z badawczą ironią.<br>- Jeszcze mnie polubisz, Zygi. Jeszcze mnie pokochasz - wyszeptał, mrużąc szkliste oczy. - Będziesz musiał. Uciekając ode mnie, uciekasz od siebie. Bojąc się mnie, siebie się boisz. Prosta zależność syjamskich braci. Myślisz, że to się bierze z powietrza? To twoje gnicie w oknie, żałosne ekscesy, przewlekła hipochondria, podobno powalone życie? Mam wyliczać dalej?... Za bardzo się roztkliwiasz. Nie jesteś egzystencjalistą, żeby chrzanić sobie życiorys. To już było, stary, i nieszczęśliwsi od ciebie odpadali. Dzisiaj nie te czasy, za dużo plastiku wokoło. Nie nadajesz się do tego. Matka się modliła i babka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego