ja się śmieję. Ale wtedy spojrzał na mnie prawie złym okiem, tak że nawet uczułam, jak moja twarz poczęła zamarzać. Trochę to mnie ubawiło, trochę pogniewało. ale daleka byłam jeszcze od myśli, że może mnie kiedykolwiek opuścić. Tak, tak. Byłam go zbyt pewna. A może właśnie dlatego, że zaczęłam kochać go bardziej niż on mnie, przestałam panować nad nim i straciłam głowę.<br>Pomyślałam wówczas, że może on wie o tym i myśli o tym, lecz uspokoiłam się, ponieważ byłoby to niemożliwe i zawsze mogłabym mu udowodnić, że tak nie było.<br>Ostatnie zdanie jak i wiele innych w tym rodzaju wydawało się Widmarowi