Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
Marusarzowi zależało na tym, aby jak najszybciej dobrnąć do
trzech Studni, gdzie u znajomego Słowaka w schronisku
planował odpoczynek. Obszedł jezioro poniżej zabudowań,
zachowując ostrożność, gdyż wiedział, że w pobliżu znajduje
się placówka żandarmerii słowackiej.
- Ruki hore! - usłyszał, kiedy wydawało mu się, że
najgorsze już za nim. Pięciu żandarmów otoczyło go ze
wszystkich
stron.
Zaraz też komendant placówki, położonej - jak się
okazało - o jakieś pięćdziesiąt metrów od miejsca zatrzymania,
zaczął przesłuchiwać Staszka. Poznał go zresztą natychmiast,
gdyż sam był zawodnikiem. W polskiego kuriera
wstąpiła nadzieja: "Nie będzie chyba świnią - pomyślał.
- Na pewno mnie nakarmi i puści wolno".
Rychło jednak Staszek przekonał się, że
Marusarzowi zależało na tym, aby jak najszybciej dobrnąć do<br>trzech Studni, gdzie u znajomego Słowaka w schronisku<br>planował odpoczynek. Obszedł jezioro poniżej zabudowań,<br>zachowując ostrożność, gdyż wiedział, że w pobliżu znajduje<br>się placówka żandarmerii słowackiej.<br> - Ruki hore! - usłyszał, kiedy wydawało mu się, że<br>najgorsze już za nim. Pięciu żandarmów otoczyło go ze<br>wszystkich stron.<br> Zaraz też komendant placówki, położonej - jak się<br>okazało - o jakieś pięćdziesiąt metrów od miejsca zatrzymania,<br>zaczął przesłuchiwać Staszka. Poznał go zresztą natychmiast,<br>gdyż sam był zawodnikiem. W polskiego kuriera<br>wstąpiła nadzieja: "Nie będzie chyba świnią - pomyślał.<br>- Na pewno mnie nakarmi i puści wolno".<br> Rychło jednak Staszek przekonał się, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego