Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
potem korytarzem po omacku, potykając się raz po raz i macając dłońmi chłodny mur. Zapomniał całkiem, że ma przy sobie latarkę. Przystanął w pewnej chwili. Za nim była cisza, przed nim cisza również. Ulewa musiała była przejść.
Rzeczywiście, gdy wyszedł z podziemia, deszcz nie padał, krótka majowa burza minęła. Otoczył go ze wszystkich stron odurzający zapach ziemi wiosennej i wilgotnej zieleni. W zaroślach szeleściła świeża rosa. Ciężkie chmury przetoczyły się dalej; niebo, wsparte rozjaśnionym mrokiem, wzniosło się wysoko i wśród jego nieskazitelnie czystej przestrzeni kilka młodych, do kropel deszczu podobnych gwiazd zabłysło.
V
Niestety, słów nie było słychać. Za to głosy dochodzące z
potem korytarzem po omacku, potykając się raz po raz i macając dłońmi chłodny mur. Zapomniał całkiem, że ma przy sobie latarkę. Przystanął w pewnej chwili. Za nim była cisza, przed nim cisza również. Ulewa musiała była przejść.<br>Rzeczywiście, gdy wyszedł z podziemia, deszcz nie padał, krótka majowa burza minęła. Otoczył go ze wszystkich stron odurzający zapach ziemi wiosennej i wilgotnej zieleni. W zaroślach szeleściła świeża rosa. Ciężkie chmury przetoczyły się dalej; niebo, wsparte rozjaśnionym mrokiem, wzniosło się wysoko i wśród jego nieskazitelnie czystej przestrzeni kilka młodych, do kropel deszczu podobnych gwiazd zabłysło. <br>&lt;tit&gt;V&lt;/&gt;<br>Niestety, słów nie było słychać. Za to głosy dochodzące z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego