Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
żony, co ma jeszcze w spiżarni. Biegnie Rzepicha zaraz do komory, ale po chwili wraca i opowiada z największym zdziwieniem, że zapasów nic nie ubywa, wszystkie statki pełne jedzenia, jak były.
Cieszy się Piast i dziwi, dziękuje bogom za ten dar ich łaski i śmielej zaprasza, częstuje.
- Dobry z ciebie gospodarz - chwalą ze zdziwieniem goście - kiedy wystarczysz na takie gromady.
- Nie moja w tym zasługa - tłumaczy się wieśniak. - Boża to wola i błogosławieństwo: świętych snadź ludzi ugościłem w chacie, bo odtąd nie ubywa mi zapasów.
Zdumieli się wszyscy, spojrzeli na siebie.
- A jakiegoż nam szukać księcia, jeśli nie takiego, któremu bogowie
żony, co ma jeszcze w spiżarni. Biegnie Rzepicha zaraz do komory, ale po chwili wraca i opowiada z największym zdziwieniem, że zapasów nic nie ubywa, wszystkie statki pełne jedzenia, jak były. <br>Cieszy się Piast i dziwi, dziękuje bogom za ten dar ich łaski i śmielej zaprasza, częstuje. <br>- Dobry z ciebie gospodarz - chwalą ze zdziwieniem goście - kiedy wystarczysz na takie gromady. <br>- Nie moja w tym zasługa - tłumaczy się wieśniak. - Boża to wola i błogosławieństwo: świętych snadź ludzi ugościłem w chacie, bo odtąd nie ubywa mi zapasów. <br>Zdumieli się wszyscy, spojrzeli na siebie. <br>- A jakiegoż nam szukać księcia, jeśli nie takiego, któremu bogowie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego