Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
łagodnie. Stół przykrywała obfita narzuta w chińskie wzory. Stał połyskujący miedzią samowar i filiżaneczki z porcelany. A gospodarz nosił atłasową bonżurkę! Wszystko wydało się Zosi tak mało prawdopodobne, że ścisnęła Fryderyka za ramię i zawołała:
- Powiedzcie, że to nieprawda!
- Tak, to niewątpliwie zbytek, jak na nasze czasy - uśmiechnął się smutno gospodarz. - Jestem człowiekiem wędrownym, ale nie umiem spać z kułakiem pod głową. Co prawda, sam się dziwię, że chce mi się cały ten dobytek wozić po najrozmaitszych zakamarkach. Raz po raz coś gubię po drodze. Małe zmartwienie. Nawet tego, co tu jest, nie mam komu zostawić. Ech, mniejsza... Nie będę was
łagodnie. Stół przykrywała obfita narzuta w chińskie wzory. Stał połyskujący miedzią samowar i filiżaneczki z porcelany. A gospodarz nosił atłasową bonżurkę! Wszystko wydało się Zosi tak mało prawdopodobne, że ścisnęła Fryderyka za ramię i zawołała:<br>- Powiedzcie, że to nieprawda!<br>- Tak, to niewątpliwie zbytek, jak na nasze czasy - uśmiechnął się smutno gospodarz. - Jestem człowiekiem wędrownym, ale nie umiem spać z kułakiem pod głową. Co prawda, sam się dziwię, że chce mi się cały ten dobytek wozić po najrozmaitszych zakamarkach. Raz po raz coś gubię po drodze. Małe zmartwienie. Nawet tego, co tu jest, nie mam komu zostawić. Ech, mniejsza... Nie będę was
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego