Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
drzwi, z których buchnęło ciepłem oraz tłustymi zapachami. Weszli do izby obszernej, słabo oświetlonej lampami olejnymi, które w ilości dwojga blaskodajnych knotów chwiały się nad stołami. Kilku mieszczan w bekieszach siedziało przy piecu; pili grzany miód z małych szklaneczek i śmiali się hałaśliwie.
W głębi, za drewnianą kratą, siedział gruby gospodarz o krwistej, nabrzmiałej twarzy i kreślił coś kredą na czarnej, łupkowej tabliczce. Na widok żandarma zerwał się i sapiąc z uszanowaniem pospieszył na środek izby.
- Kłaniam się panu obwodowemu... kłaniam! zakrzyknął ochoczo głosem z piersi głębokiej dudniącym jak z beczki.
- Dobry wieczór, panie Karkoszka! - odrzekł żandarm podniósłszy rękę do kaszkietu
drzwi, z których buchnęło ciepłem oraz tłustymi zapachami. Weszli do izby obszernej, słabo oświetlonej lampami olejnymi, które w ilości dwojga blaskodajnych knotów chwiały się nad stołami. Kilku mieszczan w bekieszach siedziało przy piecu; pili grzany miód z małych szklaneczek i śmiali się hałaśliwie.<br>W głębi, za drewnianą kratą, siedział gruby gospodarz o krwistej, nabrzmiałej twarzy i kreślił coś kredą na czarnej, łupkowej tabliczce. Na widok żandarma zerwał się i sapiąc z uszanowaniem pospieszył na środek izby.<br>- Kłaniam się panu obwodowemu... kłaniam! zakrzyknął ochoczo głosem z piersi głębokiej dudniącym jak z beczki.<br>&lt;page nr=181&gt; - Dobry wieczór, panie Karkoszka! - odrzekł żandarm podniósłszy rękę do kaszkietu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego