sprawach bardzo się poszerzyły. Taka sytuacja rozwijała się przez kilka lat, pierwsze dość niewinne pieszczoty i zabawy w łaskotanie zaczęły się jeszcze z ośmioletnim dzieckiem, ale dopiero w ostatnim roku posunęły się poważniej do przodu, jednak jeszcze ciągle nie przekraczając pewnych granic. Violet bardzo odpowiadała ta zabawa, z pełnym entuzjazmem gotowa była spędzić całe godziny półmroku policzek przy policzku, lubiła się przytulać, siadać na kolanach, zezwalać na bardziej intymne dotknięcia, gładzenie skóry pod sukienką lub pończochą, nawet przy stole w jadalni użyczać sąsiadom swoje stopy, przyciskać łydki lub nogi. W drodze łaski, pozwalała czasem mniej lub bardziej rozebrać się, popatrzeć na siebie