Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Skulili się instynktownie, czekają, zanim ucichnie echo.
- No i nic - rzekł Kajaki.
- Teraz ja krzyknę. Ferdzia nabrał powietrza do płuc.
- Polek!
- Polek!
- Polek! Echo zadudniło strzeliście w wielkiej hali.
- Widzisz, że jego tu nie ma - rzekł Kajaki i szybko wyszedł na łąkę.
- Co robić dalej? Rzeka bulgotała w krzakach jak gotujące się kartofle na słabym ogniu. Mokra wrona przeleciała chyłkiem w stronę lasu.
- Polek! Polek! - krzyknął jeszcze raz Ferdzia.
- No, wracajmy. Nie ma co tu moknąć - westchnął Kajaki.
- Nie odnajdziemy Polka?
- Nie wiem. Może on już sam wrócił do domu?
- I nic nie znalazł w Puszkarni?
- Co tu można znaleźć, jedry twoje
Skulili się instynktownie, czekają, zanim ucichnie echo.<br>- No i nic - rzekł Kajaki.<br>- Teraz ja krzyknę. Ferdzia nabrał powietrza do płuc.<br>- Polek!<br>- Polek!<br>- Polek! Echo zadudniło strzeliście w wielkiej hali.<br>- Widzisz, że jego tu nie ma - rzekł Kajaki i szybko wyszedł na łąkę.<br>- Co robić dalej? Rzeka bulgotała w krzakach jak gotujące się kartofle na słabym ogniu. Mokra wrona przeleciała chyłkiem w stronę lasu.<br>- Polek! Polek! - krzyknął jeszcze raz Ferdzia.<br>- No, wracajmy. Nie ma co tu moknąć - westchnął Kajaki.<br>- Nie odnajdziemy Polka?<br>- Nie wiem. Może on już sam wrócił do domu?<br>- I nic nie znalazł w Puszkarni?<br>- Co tu można znaleźć, jedry twoje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego