ich zaś, Albina i Rufina, już pełnoletniego, wywieziono pierwszym transportem, w lutym, do posiołka na dalekiej północy, gdzie mrozy sięgały pięćdziesięciu stopni i nie można się było wyszczać na dworze: zamarzało to w locie i trzeba było odłamywać od apintasa zgrabiałymi od chłodu rękoma albo spadało spod palców kulkami zielonkawego gradu...<br>i tego też Albinowi nie oszczędzono: jak tylko wybuchła wojna rosyjsko-niemiecka, jego brata Rufina powołano do Armii Czerwonej, na próżno tłumaczył, że nie jest Rosjaninem, wyjaśniono mu, że mieszkańcy przyłączonych do Związku Sowieckiego terenów polskich Kresów wschodnich i południowych zostali wspaniałomyślnie uznani za obywateli tego kraju i mają obowiązek