Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
jęczeć.

Gdy po pewnym czasie pszczoły odleciały, głowa pana Kleksa
wyglądała jak wielki bąbel, a z oczu jego ciekły
duże krople gęstego miodu.

Wziąłem tedy z tacy czwartą szklankę,
w której mieścił się grad. Wyglądało to
tak, jakby do szklanki wsypał ktoś garść grubego śrutu.

Wysypałem na dłoń kilka ziarenek gradu i wcierałem
je w głowę pana Kleksa. Musiał doznać nadzwyczajnej
ulgi, gdyż zdjął głowę z karku i rzucił
mi ją jak piłkę. Odrzuciłem mu ją z powrotem
w przekonaniu, że grę w piłkę lubi tak samo jak
ja. Tymczasem pan Kleks, nie mogąc widzieć własnej
lecącej ku niemu głowy, tak
jęczeć.<br><br>Gdy po pewnym czasie pszczoły odleciały, głowa pana Kleksa <br>wyglądała jak wielki bąbel, a z oczu jego ciekły <br>duże krople gęstego miodu.<br><br>Wziąłem tedy z tacy czwartą szklankę, <br>w której mieścił się grad. Wyglądało to <br>tak, jakby do szklanki wsypał ktoś garść grubego śrutu.<br><br>Wysypałem na dłoń kilka ziarenek gradu i wcierałem <br>je w głowę pana Kleksa. Musiał doznać nadzwyczajnej <br>ulgi, gdyż zdjął głowę z karku i rzucił <br>mi ją jak piłkę. Odrzuciłem mu ją z powrotem <br>w przekonaniu, że grę w piłkę lubi tak samo jak <br>ja. Tymczasem pan Kleks, nie mogąc widzieć własnej <br>lecącej ku niemu głowy, tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego