Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
z nią z okna jej mieszkania, jak jacyś obcy ludzie wynoszą ojca w podłużnym, czarnym, metalowym pudle z domu, w którym nie doczekał już mojej dojrzałości. Mama płakała.
Napisałem wtedy dla niego ostatni wiersz. Od paru lat pisałem wiersz na każde jego imieniny. Sprawiało mu to wielką radość, chociaż taka grafomania powinna go była raczej niepokoić. Miał, widać, dobre przeczucia - dość szybko wyrosłem z grafomańskich wierszyków. Ten pożegnalny był ostatnim z jemu dedykowanych poezji. Później, już jako dorosły młodzieniec, popełniłem jeszcze trochę utworów rymowanych, zresztą dość nielicznych. Swoją drogą, pomyśleć, jak niewiele brakowało, żebym wtedy, w roku pańskim 1935, poszedł "za
z nią z okna jej mieszkania, jak jacyś obcy ludzie wynoszą ojca w podłużnym, czarnym, metalowym pudle z domu, w którym nie doczekał już mojej dojrzałości. Mama płakała.<br> Napisałem wtedy dla niego ostatni wiersz. Od paru lat pisałem wiersz na każde jego imieniny. Sprawiało mu to wielką radość, chociaż taka grafomania powinna go była raczej niepokoić. Miał, widać, dobre przeczucia - dość szybko wyrosłem z grafomańskich wierszyków. Ten pożegnalny był ostatnim z jemu dedykowanych poezji. Później, już jako dorosły młodzieniec, popełniłem jeszcze trochę utworów rymowanych, zresztą dość nielicznych. Swoją drogą, pomyśleć, jak niewiele brakowało, żebym wtedy, w roku pańskim 1935, poszedł "za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego