Michał, idziemy do domu.<br>Dała się wreszcie uprosić przez męża, aby wejść na krótko "Pod Wiechę". Zaczęli pić i gawędzić, bez żadnych już przeszkód pani Bove.<br>Po kilku kieliszkach Bove zaczął opowiadać, po raz tysiączny może w życiu, historię ze swoim wydawcą.<br>- Wyobraźcie sobie, że zapłacił mi wszystko co do grosza, a teraz powiada mi, że nie może na razie wydać, żebym poczekał z pół roku. I jeszcze mnie przeprasza. No, czyż to nie jest łotrostwo?<br>- Bo ty zawsze oddajesz swe dzieła w nieodpowiednie ręce - wtrąciła dama.<br>Dziadzia jednak nie zgodził się z tym rozumowaniem.<br>- O ile wiem, jest to wydawnictwo