Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
Gośkę, Roberta, Gugę. Dopóki jeszcze mogli prowadzić, wyjeżdżali do Plusk albo nad Maróz do Swaderek, wdychali zapach lasu, popijali piwo pod parasolami, patrząc w migotliwe dale jeziora. Niestety, dla nich wszystkich los był mniej łaskawy niż dla niego.

Później lipce i sierpnie spędzał na własnym balkonie, drzemiąc w cieniu pnącego groszku i nemezji, słuchając muzyki, którą wybierał wieczorem i programował na cały następny dzień. Przygotowywał sobie także jedzenie, robił kilkudniowe zapasy, choć zauważył, że ciało zaczyna stawiać coraz mniejsze wymagania, gaśnie rozkosz smaku, a łaknienie można opędzić byle czym.
Nigdy nie chorował, nie przeżył żadnych tego rodzaju doświadczeń. Kiedy przed paroma
Gośkę, Roberta, Gugę. Dopóki jeszcze mogli prowadzić, wyjeżdżali do Plusk albo nad Maróz do Swaderek, wdychali zapach lasu, popijali piwo pod parasolami, patrząc w migotliwe dale jeziora. Niestety, dla nich wszystkich los był mniej łaskawy niż dla niego. <br><br>Później lipce i sierpnie spędzał na własnym balkonie, drzemiąc w cieniu pnącego groszku i nemezji, słuchając muzyki, którą wybierał wieczorem i programował na cały następny dzień. Przygotowywał sobie także jedzenie, robił kilkudniowe zapasy, choć zauważył, że ciało zaczyna stawiać coraz mniejsze wymagania, gaśnie rozkosz smaku, a łaknienie można opędzić byle czym.<br>Nigdy nie chorował, nie przeżył żadnych tego rodzaju doświadczeń. Kiedy przed paroma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego