rozmachu i stylu hucznego wesela na wsi". Cytując Jérôme'a Carcopina (Życie codzienne w Rzymie, PIW 1966), przypomnę jeszcze, że kiedy dochodziło czasem do "wielkiego żarcia", to upijano się okropnie przede wszystkim rozmaitością win, mieszając je ze sobą bez umiaru, jak wymagało tego popularne wówczas commisatio. Co gorsza, nim następowała ta groźna, zaprogramowana z rozmachem pijatyka, trzeba było wchłonąć wiele win podawanych najpierw w pewnym porządku.<br>Pierwsza libacja zaczynała się od przekąsek. Po nich próbowano wina z miodem: Mulsum. Podający, ministratores, roznosząc ciepłe bułeczki napełniali równocześnie puchary różnymi gatunkami win, począwszy od "nie cieszącego się dobrą sławą wina watykańskiego i marsylskiego, aż