obozu, gdzie palą ludzi, gdzie działy się rzeczy, w które trudno uwierzyć. Zjawią się wkrótce i tamci. Oni musieli tylko robić dla Niemców, nie byli wszak w obozach, ale u chłopów, w gospodarkach. Daleko, prawda, ale wojna się skończyła i można wracać.<br> Michał Ocimek siedział na zydlu przy kuchni i grzał się. Dzień lał z nieba żar, powietrze stało nieruchome, duchota. Przybysz z obozu dygotał w dreszczach. Przybyli zatrzymali się w progu kuchennej izby, ucichli. Ocimek nie podniósł głowy, nie przywitał znajomych, nie pozdrowił Słowem Bożym. Kamień. Bronka, jego młoda żona, siekała na stolicy pokrzywę dla kurcząt. Drobno zsiekane jajka na twardo