końca.<br><br>Znajdowałem się w pokoju oświetlonym z góry dużą <br>kulistą lampą. Gmach Akademii przemienił się w klatkę, <br>w której siedział zamyślony Mateusz. W miejscu, gdzie <br>przypadał park, leżał piękny zielony dywan, haftowany <br>w drzewa, krzaki i kwiaty. Tam, gdzie był mur, stała <br>biblioteka, a furtki w murze zamieniły się w grzbiety <br>książek, na których wyciśnięte były złotymi <br>literami ich tytuły. Znajdowały się tam wszystkie bajki <br>pana Andersena i braci Grimm, bajka o dziadku do orzechów, <br>o rybaku i rybaczce, o wilku, który udawał żebraka, <br>o krasnoludkach i sierotce Marysi, o Kaczce-Dziwaczce i wiele, <br>wiele innych.<br><br>Siedziałem na tapczanie, a u mych