niż 35 lat), ale przyznaje, że pisemne podsumowania dyskusji, protokoły i pilnowanie deklaracji członkowskich ułatwiały życie. Przed kongresem Zielonych nie było na przykład wiadomo, jak liczna jest partia. Mówiło się o ok. 250 osobach - okazało się, że jest o sto więcej. Nie za dużo, ale Zieloni to ugrupowanie elitarne, mające grzebać w świadomości i pociągać tłumy zwolenników.<br>- Intelektualiści, którzy stworzyli partię dla intelektualistów, zachowują się czasem jak młodzieżówka - ocenia Kochanowski. Rozczarowało go, że mając w szeregach osoby z tytułami naukowymi, w wyborach do PE Zieloni wystawili studentów. - Woleliśmy to niż zmuszanie do startu osób, które miały znane nazwiska, ale nie widziały