Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
Ale najpierw przytulałam się do tych drzwi, dotykałam ich ustami, pieściłam dłońmi i szeptałam, błagałam, i uchylałam je, ale Ciebie tam nie było.
Ta nadzieja pastwi się nade mną dalej. Każe mi rozglądać się na ulicy, szukać Cię, spodziewać się Ciebie. Każe mi chodzić tam, gdzie nosiło nas razem, i grzebać w pamięci, rozdrapywać do krwi każ- da minutę tamtego czasu. Więc robię to, a potem śmieję się z tej dziwnej ludzkiej przypadłości, która sprawia, że jednoczymy się z miejscami, w których przeżywaliśmy szczęśliwe chwile, skrapiamy je łzami, gdy całe życie nam się popieprzy, gdy znika to, co dawało nam szczęście
Ale najpierw przytulałam się do tych drzwi, dotykałam ich ustami, pieściłam dłońmi i szeptałam, błagałam, i uchylałam je, ale Ciebie tam nie było.<br>Ta nadzieja pastwi się nade mną dalej. Każe mi rozglądać się na ulicy, szukać Cię, spodziewać się Ciebie. Każe mi chodzić tam, gdzie nosiło nas razem, i grzebać w pamięci, rozdrapywać do krwi każ- da minutę tamtego czasu. Więc robię to, a potem śmieję się z tej dziwnej ludzkiej przypadłości, która sprawia, że jednoczymy się z miejscami, w których przeżywaliśmy szczęśliwe chwile, skrapiamy je łzami, gdy całe życie nam się popieprzy, gdy znika to, co dawało nam szczęście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego