Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
naturze.
Tylko Prometeusz rozumiał, o co chodzi, on jeden wiedział, w czym
rzecz.
Przecie to on, sam Prometeusz, radził, zaklinał bratową i brata, żeby pod żadnym
pozorem nie otwierać puszki, najpiękniejszego daru
bogów!

I oto po tylu wiekach nasze nieszczęścia, których nawet nie
umiemy sobie wyobrazić, dopiero się zaczynają...
Zaczynamy grzebać w mózgu!
No i dopiero przekonacie się, bracia i siostry, co znaczy puszka
Pandory!
Ja miałem jeszcze tę przyjemność, że sam zwariowałem...
- Co ty wygadujesz, Krzyś? Co to za przyjemność?... - odzywa się
Helena i patrzy z niepokojem, ja zaś łapię się na tym, wskutek emocji
zdarza mi się wygłaszać sformułowaną
naturze.<br> Tylko Prometeusz rozumiał, o co chodzi, on jeden wiedział, w czym<br>rzecz.<br> Przecie to on, sam Prometeusz, radził, zaklinał bratową i brata, żeby pod żadnym <br>pozorem nie otwierać puszki, najpiękniejszego daru<br>bogów!<br> &lt;page nr=267&gt;<br> I oto po tylu wiekach nasze nieszczęścia, których nawet nie<br>umiemy sobie wyobrazić, dopiero się zaczynają...<br> Zaczynamy grzebać w mózgu!<br> No i dopiero przekonacie się, bracia i siostry, co znaczy puszka<br>Pandory!<br> Ja miałem jeszcze tę przyjemność, że sam zwariowałem...<br> - Co ty wygadujesz, Krzyś? Co to za przyjemność?... - odzywa się<br>Helena i patrzy z niepokojem, ja zaś łapię się na tym, wskutek emocji<br>zdarza mi się wygłaszać sformułowaną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego