Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
plecy batożą!...
Roześmieli się, ale im ten śmiech z serca rozweselonego, nie poszedł; tyle że z gęby - Jakoś na przedwiośniu niespodziewanie odmieniła się służba Kazimierzowi.
Zachorował żołnierz, pisarz w kancelarii kompanijnej, i odwieziono go do lazaretu pułkowego. Kapitan Sakowski najpierw naklął się przy tej okazji co wlazło, a potem zaczął grzebać w papierach ewidencji żołnierskiej w poszukiwaniu odpowiedniego człowieka. Wybór padł na Kazimierza, który już następnego dnia zasiadł nad rejestrami przy szczerbatym stole.
Na dobre wyszła mu ta zmiana.
Nowe zajęcie bardziej odpowiadało skłonnościom byłego nauczyciela: samo już choćby zacinanie piór lepiej go usposabiało niż robienie karabinem na placu musztry.
Starał
plecy batożą!...<br>Roześmieli się, ale im ten śmiech z serca rozweselonego, nie poszedł; tyle że z gęby - Jakoś na przedwiośniu niespodziewanie odmieniła się służba Kazimierzowi.<br>Zachorował żołnierz, pisarz w kancelarii kompanijnej, i odwieziono go do lazaretu pułkowego. Kapitan Sakowski najpierw naklął się przy tej okazji co wlazło, a potem zaczął grzebać w papierach ewidencji żołnierskiej w poszukiwaniu odpowiedniego człowieka. Wybór padł na Kazimierza, który już następnego dnia zasiadł nad rejestrami przy szczerbatym stole.<br>Na dobre wyszła mu ta zmiana.<br>Nowe zajęcie bardziej odpowiadało skłonnościom byłego nauczyciela: samo już choćby zacinanie piór lepiej go usposabiało niż robienie karabinem na placu musztry.<br>Starał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego