Typ tekstu: Książka
Autor: Pinkwart Maciej
Tytuł: Dziewczyna z Ipanemy
Rok: 2003
mnie do pokoju świadków, jak nazwał to wartownik. Zwyczajne biuro - zadymione niewielkie pomieszczenie, rozklekotana maszyna do pisania, cywilny łysawy mężczyzna w nieokreślonym wieku za biurkiem.
- Pan w sprawie? - zapytał, patrząc na mnie ponad okularami. Przedstawiłem się i podałem blankiet wezwania. Zażądał dowodu osobistego, pracowicie go przepisywał kilka minut, wreszcie zaczął grzebać w stercie papierów na biurku.
- Sprawa Katarzyny R.? - porównał numer wezwania z kwitkiem, przyczepionym do akt.
- Pojęcia nie mam. Co to za sprawa?
- Ja będę zadawał pytania, a pan będzie odpowiadał - otworzył teczkę i wyjął maszynopis, złożony z kilkunastu pytań. - Po pierwsze - co obywatelowi wiadomo o przynależności Katarzyny R. do
mnie do pokoju świadków, jak nazwał to wartownik. Zwyczajne biuro - zadymione niewielkie pomieszczenie, rozklekotana maszyna do pisania, cywilny łysawy mężczyzna w nieokreślonym wieku za biurkiem.<br>- Pan w sprawie? - zapytał, patrząc na mnie ponad okularami. Przedstawiłem się i podałem blankiet wezwania. Zażądał dowodu osobistego, pracowicie go przepisywał kilka minut, wreszcie zaczął grzebać w stercie papierów na biurku. <br>- Sprawa Katarzyny R.? - porównał numer wezwania z kwitkiem, przyczepionym do akt.<br>- Pojęcia nie mam. Co to za sprawa?<br>- Ja będę zadawał pytania, a pan będzie odpowiadał - otworzył teczkę i wyjął maszynopis, złożony z kilkunastu pytań. - Po pierwsze - co obywatelowi wiadomo o przynależności Katarzyny R. do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego