Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
ogóle przestali przychodzić. Od tego czasu pani Maryla prawie nie wychodziła już z domu. Widziałem ją raz na kilka dni, jak szła do sklepu. Nic z niej nie zostało. Wyglądała jak ci z dworca, tacy bezdomni, co ich w reportażach w telewizji pokazują. Ciągle zbierała śmieci. Czasem zauważałem, że ktoś grzebał w pojemnikach, ale myślałem, że może to bezdomne koty. Teraz już wiem, że to była ona. Ostatnio zdarzało się, że wychodziła raz na miesiąc. Siedziała przy zamkniętych i zasłoniętych oknach i nawet listonosza nie wpuszczała.
Fortepian też wygląda jak trup. Powyciągała z niego wszystkie struny, nawrzucała do pudła śmieci, a
ogóle przestali przychodzić. Od tego czasu pani Maryla prawie nie wychodziła już z domu. Widziałem ją raz na kilka dni, jak szła do sklepu. Nic z niej nie zostało. Wyglądała jak ci z dworca, tacy bezdomni, co ich w reportażach w telewizji pokazują. Ciągle zbierała śmieci. Czasem zauważałem, że ktoś grzebał w pojemnikach, ale myślałem, że może to bezdomne koty. Teraz już wiem, że to była ona. Ostatnio zdarzało się, że wychodziła raz na miesiąc. Siedziała przy zamkniętych i zasłoniętych oknach i nawet listonosza nie wpuszczała.<br>Fortepian też wygląda jak trup. Powyciągała z niego wszystkie struny, nawrzucała do pudła śmieci, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego