Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 22
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
kolacji w siedzibie prymasa: "Pamiętam, że usiedliśmy do stołu. Stół był długi. Siedziałam wtedy naprzeciwko, prawie naprzeciwko. Jedzenie na pewno było dobre, ale nóż i widelec wyraźnie sprawiały mi kłopot. Kroiłam chyba mięso, ale chciałam patrzeć, napatrzeć się, bo kiedy jeszcze zdarzy mi się coś takiego! Ojciec Święty zauważył, kiedy grzebałam widelcem w talerzu. Poczułam się, jak złapana na gorącym uczynku. "Trudno mi pogodzić jedzenie z patrzeniem" - próbowałam się wytłumaczyć. Przyjrzał mi się bacznie. "Trzeba próbować pogodzić - tak jak ja to robię". Próbowałam".

Zdaje się, że Zoszczenko mógłby pozazdrościć autorce tej opowiastki... No dobrze, a jak to jest z tym antyklerykalizmem
kolacji w siedzibie prymasa: &lt;q&gt;"Pamiętam, że usiedliśmy do stołu. Stół był długi. Siedziałam wtedy naprzeciwko, prawie naprzeciwko. Jedzenie na pewno było dobre, ale nóż i widelec wyraźnie sprawiały mi kłopot. Kroiłam chyba mięso, ale chciałam patrzeć, napatrzeć się, bo kiedy jeszcze zdarzy mi się coś takiego! Ojciec Święty zauważył, kiedy grzebałam widelcem w talerzu. Poczułam się, jak złapana na gorącym uczynku. "Trudno mi pogodzić jedzenie z patrzeniem" - próbowałam się wytłumaczyć. Przyjrzał mi się bacznie. "Trzeba próbować pogodzić - tak jak ja to robię". Próbowałam"&lt;/&gt;.<br><br>Zdaje się, że Zoszczenko mógłby pozazdrościć autorce tej opowiastki... No dobrze, a jak to jest z tym antyklerykalizmem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego