słowo, jedyne słowo, które coś znaczy... "Grzesiu!" Wyrywam papier z bloku. Stos zmiętych kartek leży już na podłodze. I znów zaczynam: "Ciociu kochana..." zygzaki, koła, kwiatki. Grzesiu! <br><br> Moje konszachty ze śmiercią zaczęły się już dawno. Długo dręczyła mnie myśl, że nie wiem, jak mamusia umierała, że nie widziałam, jak ją grzebali w ziemi. <br>Dzień, w którym wreszcie, zmęczeni moją tęsknotą, powiedzieli, że umarła. Zrozumiałam z tego wtedy tylko tyle, aż tyle, że już jej więcej nie zobaczę. Wszystko zatrzymało się, zamarło. Serce przestało bić. Krew przestała krążyć. Nie chcę! Nie chcę! <br>- Co to znaczy... umarła? Gdzie teraz jest? <br>Noc w koszmarnych