0 Jezu... - skrzywił się nagle i przycisnął ręce do okaleczonego czoła.<br>- Znów mnie łupie.<br>Rany boskie...<br>Będąc świadkiem jego cierpienia myślałem: technikę wskrzeszania mają jeszcze nie dopracowaną, skoro podniósłszy go z mogiły, na której kwitnie białej róży kwiat, nie uwolnili Jasieńka od skutków kontuzji po szrapnelu, który go w czoło grzmotnął.<br>Kość tam się załamała, w ogóle nie ma tam kości, tylko takie pulsujące wgłębienie pod skórą, gdyby nacisnąć palcem, można by namacać zwoje mózgu, och, wyobrażam sobie, jak to boli!<br><page nr=108> Twarz jego znów zagorzała rumieńcem, który znika powoli, a otępiałe z bólu oczy odzyskują roztropne wejrzenie.<br>Wówczas pytam z należnym