Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
pięknymi słówkami... zresztą, co mówię "za rękę"!... za przegub! za nadgarstek!... czyżby nie był świadomy natury tego gestu? - przeniknęła mnie wzrokiem i dokończyła zdanie: - że oto ten sam ktoś, jako absolwent... prymus... dojrzały mężczyzna z maturą... w rzęsistym świetle balu... i jeszcze bezprzykładnie przeze mnie ośmielony... tak się peszy i gubi, że trzeba go nieomal podtrzymywać na nogach...
- Nie jestem wcale speszony - bąknąłem robiąc obrót - najwyżej tylko...
- Co?! - wpadła mi w słowo z uśmiechem. - Trzęsiesz się cały... jak królik.
Pociemniało mi w oczach ("i ty przeciw mnie, Brutusie?"). Przełknąłem jednak dumę i tańcząc coraz śmielej odpowiedziałem słowami, jakie wyrzekła do mnie
pięknymi słówkami... zresztą, co mówię "za rękę"!... za przegub! za nadgarstek!... czyżby nie był świadomy natury tego gestu? - przeniknęła mnie wzrokiem i dokończyła zdanie: - że oto ten sam ktoś, jako absolwent... prymus... dojrzały mężczyzna z maturą... w rzęsistym świetle balu... i jeszcze bezprzykładnie przeze mnie ośmielony... tak się peszy i gubi, że trzeba go nieomal podtrzymywać na nogach...<br>- Nie jestem wcale speszony - bąknąłem robiąc obrót - najwyżej tylko...<br>- Co?! - wpadła mi w słowo z uśmiechem. - Trzęsiesz się cały... jak królik.<br>Pociemniało mi w oczach ("i ty przeciw mnie, Brutusie?"). Przełknąłem jednak dumę i tańcząc coraz śmielej odpowiedziałem słowami, jakie wyrzekła do mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego