Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Jej Bohu, prawdę mówię. Śniłem, że leciał aroplan jak co dzień. Nad doliną zakręcił się trzy razy i siadł tam, koło tej nie dokończonej drogi. Krowy przelękły się strasznie i zagilowały, a ja schowałem się do krzaków. Siedzę ja tam i patrzę, a tu otwierają się drzwi ogromne jak w gumnie i wychodzi człowiek. Kiedy wyprostował się, to był wielki... wielki... no, jak tamte dęby, a może nawet większy. Mundur na sobie miał cały czerwony, w orły wyszywany, szabla jego była srebrna, ogromna jak rozwora od wozu. Położył się na brzegu rzeki i zaczął pić. Potem wsadził ręce do wody i
Jej Bohu, prawdę mówię. Śniłem, że leciał aroplan jak co dzień. Nad doliną zakręcił się trzy razy i siadł tam, koło tej nie dokończonej drogi. Krowy przelękły się strasznie i zagilowały, a ja schowałem się do krzaków. Siedzę ja tam i patrzę, a tu otwierają się drzwi ogromne jak w gumnie i wychodzi człowiek. Kiedy wyprostował się, to był wielki... wielki... no, jak tamte dęby, a może nawet większy. Mundur na sobie miał cały czerwony, w orły wyszywany, szabla jego była srebrna, ogromna jak rozwora od wozu. Położył się na brzegu rzeki i zaczął pić. Potem wsadził ręce do wody i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego