lat, ale też – jego stosunek do ówczesnego życia literackiego i w ogóle umysłowego w kraju.<br> Generalna ocena współczesności była oczywiście bardzo krytyczna. Polskiemu piśmiennictwu zarzucał Koźmian przede wszystkim nadmierną komercjalizację, upadek artystyczny, indyferentyzm moralno-obyczajowy graniczący często z wulgarnością i cynizmem, ciasno pojęty profesjonalizm literatów i bierne poddawanie się gustom oraz upodobaniom przeciętnego czytelnika, który nie reprezentował zazwyczaj żadnej kultury umysłowej, wreszcie zaś szarganie świętości, tzn. przeszłości historycznej i wielkiej tradycji narodu. Wszystko opanowała zgraja „gazeciarzy, redaktorów, autorów bredni i niesłychanych banialuk, które jak potok leją się z głów jałowych i piór nikczemnych zarobkiewiczów, żydów i lichwiarzy a istnych