wzięci do niewoli. Zarówno Aleksander, jak i niektórzy oficerowie byli przekonani, że po przesłuchaniach zostaną odesłani do obozu jenieckiego. Tymczasem gen. Dostler oświadczył, że to sabotażyści i bez wyroku, na podstawie tajnego rozkazu, zostaną natychmiast rozstrzelani. Jego wykonanie zlecono właśnie kpt. Dohnie, który nie kryjąc swego oburzenia, zdecydowanie odmówił. W gwałtownej rozmowie z płk Kraehe argumentował, że Amerykanie muszą być traktowani jako żołnierze regularnej armii, gdyż byli ubrani w mundury polowe, a dowodzący nimi dwaj oficerowie mieli dystynkcje. Zdanie to podzielał również dowódca pułku - płk Albers. Mimo dramatycznych wysiłków Aleksandra, żołnierze amerykańscy, na osobisty rozkaz gen. Dostlera, zostali po dwóch dniach